Hospoda a piti to je naše žibobyti..

Istny czeski raj :-)
Każdy zna uczcie kiedy, jak to powiadała moja babuszka, chodzi coś za tobą. Za mną ostatnio chodzi Praga i wszystko co czeskie. Nie mogąc spakować misia w teczkę i wybrać się na wycieczkę, udałam się do warszawskiej Pragi Czeskiej.
Tym razem w romantycznych uniesieniach towarzyszył mi bramborak w duecie z plackiem po zbójnicku.
Szwejk jest miejscem zagadką :-) Dla mnie kojarzy się z wiecznie wijącą się kolejką oczekujących na stolik, dlatego dla randkowiczów rada lepiej postarać się wcześniej o rezerwację stolika. Tango w wykonaniu kelnerów uginających się pod ciężarem tac z piętrzącymi się piramidami talerzy uwijających się jak pracowite pszczółki w ulu napawa podziwem i szacunkiem dla ludu pracującego. Urokliwa muzyka, design oddający klimat gospody z Witawy. Szwejk w poszczególne dni oferuje smakowite promocje. Ręczę, że nawet najwybredniejszy smakosz znajdzie tutaj coś dla siebie. Oczywiście godne polecenia są również trunki - zwłaszcza piwo serwowane tak jak w Czechach.
Plac Konstytucji 1  



 Po takiej uczcie zalecam spacer. Nigdy nie wiadomo co można spotkać na swojej drodze. Mijając Koszykową i ziejące ruiny po hali natrafiłam na poniższego cudaka komunikacyjnego. Kreatywność Politechniki nie dziwi.




Brak komentarzy:

Copyright © 2014 bite me Martha , Blogger