REWERS


Jaki jest przepis na wykręcenie blondynce numeru stulecia?
Wysłać ją na głodniak do biblioteki, postawić w kolejce i powiedzieć, że nie ma NUMERKÓW!!!
Co blondynka zrobi? WYKRĘCI NUMEREK :-)

W taki oto sposób blondynka ustanowiła kategoryczny ZAKAZ WYBIERANIA SIĘ DO BIBLIOTEKI W SOBOTĘ!!!! Zjawisko swoją drogą fenomenalne - w czasach kiedy media donoszą o szerzącym się analfabetyzmie godzinami oczekiwanie na numerek do szatni, jest jak wypatrywanie drugiej połówki w supermarkecie, co nie oznacza sukcesu, ale półmetek tłoczących się przed nami komplikacji. Dostanie się do wymarzonej sali jest niczym siarczysty policzek. Nie ma wolnych stanowisk przy komputerach, pozostaje ręczne zmaganie się z katalogiem, wyprawa na chybił trafił, ale to jeszcze nic. Obładowana torbami, jedna od komputera, druga ekologiczną z modnym nadrukiem ciąży niemiłosiernie, poszukujemy przestrzeni do pracy, a tu wolnej przestrzeni jak na lekarstwo. Każdy metr kwadratowy zajęty, stoły, podłogi, dobrze, że sufity za wysoko. Konsternacja całkowita. Zbaraniałam. Pomotałam się niczym zbłąkana owieczka pomiędzy regałami, wybrałam co należało i odstałam swoje w kolejnej kolejce.

Oczywiście ten przydługi wstęp wprowadzający czytelnika ma czemuś służyć. Możecie wczuć się w emocje sfrustrowanego człowieka. Miotana uczuciami o skrajnych konotacjach postanowiłam zrobić to co uspokaja zszarpane nerwy. Udałam się na poszukiwanie strawy dla ciała:-) Sama nazwa dobrze wróżyła - REWERS - mając w myślach filmową kreację Dorocińskiego i Buzek pognałam uskrzydlona. Przyznaję się z ręką na sercu - zostałam posiadaczką szczęśliwego talonu - obiad dnia + kompot + kawa duża dowolna na wynos = szczęśliwa blondynka.
Z kotletem godziwych rozmiarów, puree oraz maziają groszkowo- marchewkową udałam się w ustronne miejsce
z czerwoną kanapą. Pochłonęłam obiad na raz. Popiłam zacnym kompotem wiśniowo- malinowym. Przewidując, że nie miną kolejki ulokowałam się wygodnie stwarzając sobie namiastkę miejsca pracy. W między czasie rozkoszowałam się otoczeniem. Połączenie industrialnego wnętrza, przestrzenne pomieszczenia przypominające amerykańskie restauracje. Możecie tutaj spokojnie wybrać się na dwudaniowy obiad, lekki lunch, kawę z ciastem. Po sąsiedzku mieści się Bubble Tea :-))) Jest gwarnie, wesoło, miejsce tętni życiem.
Dobra 56/66







http://m.ocdn.eu/_m/d48d61a30f7edf952eab138c3c3909dc,0,1.png
http://blogroku.pl/2013/kategorie/blondynka-w-warszawie-,6f5,blog.html

Brak komentarzy:

Copyright © 2014 bite me Martha , Blogger