HEPI ATERZ MEJK JOR DEJ



Spotkania po latach mają to do siebie, że z niektórymi ludźmi możemy nie widzieć się latami, a mamy wrażenie, jakbyśmy nie widzieli się tydzień. W związku z tym, że czasami człowiekowi włącza się włóczykij tym razem postawiliśmy na lekki maraton. Meta z Grubą Kaśką, przejażdżka wysłużonym tramwajem, ominięcie szerokim łukiem chłopców z Chmielnej, ostry zakręt w Widok i już. Człowiek z klaustrofobią może poczuć się nieswojo, jednak to co wyląduje przed nim cieszy nie tylko oko, ale przede wszystkim żołądek :-)
ZAPIEX sprawił, że mamy na mapie miasta miejsce, gdzie można w ciemno iść o każdej porze dnia i nocy. Nie zdążyłeś na śniadanie, lekki lunch, przekąska zamiast kolacji, albo pragniesz pokrzepienia po imprezie. TUTAJ ROZMIAR JEDNAK SIĘ LICZY, a możliwość wyboru sprawia, że dostajemy oczopląsu. Dzisiaj padło na >DYGNITARSKIE< połączenie kurczaka z suszonych pomidorów okraszonej rukolą.
Cenowo od 9 do 14,5. Można prosić do różne połówki. Można pić oranżadę taką i owaką.
Oczywiście zapiekanka była na ząbek. Spacerkiem przy wtórze miejskiej orkiestry wypad do KAWKI na białą zieloną.




Brak komentarzy:

Copyright © 2014 bite me Martha , Blogger