MINISTERSTWO kawy




 
 
Bywają takie chwile, że o nieludzkiej godzinie posadzą człowieka w ławie po drugiej stronie i każą pracować intelektualnie, a przynajmniej stwarzać pozory. Ktoś może powiedzieć, człowieku wiedziałeś co robisz, na co się zdecydowałeś, więc teraz nie uskarżaj się polaczku. Żuczek cieszy się w skrytości swojej duszy, że wreszcie nadarza się okazja do zobaczenia poniektórych mordeczek, posłuchania mądrzejszych. Jest jeszcze jeden pozytyw - wykorzystujesz każdą nadarzającą się sposobność do nadrobienie zaległości towarzyskich.
Jak na naszą profesję przystało należało wreszcie wybrać się do MINISTERSTWA. Jakby nie patrzeć w sąsiedztwie, a zważywszy na plany nie należy omijać go szerokim łukiem.
W taką zimnicę zdecydowałam się na gorącą czekoladę - miałam chrapkę na taką gęstą, mega intensywną w smaku... z nutką ostrej papryczki dla kontrastu albo z listkiem mięty...  Byłam lekko rozczarowana, niby nie była w proszku, ale jak dla mnie za płynna. Wzorek mnie urzekł, ale zapowiada się, że w najbliższym czasie muszę się zapuścić na drugą stronę Wisły.
Bardzo modne jest teraz serwowanie herbat - rozgrzewających, smakowych, liściastych... Może powinnam poświęcić kulturze parzenia herbaty jaką stronę? :-) Wybór herbaty bywa bardzo osobisty, wręcz sprawa indywidualna. Dla mnie trochę jak rosyjska ruletka - jak nie trafisz na swoją to męczysz imbryk... Domowa najlepsza, ale przecież nie podają jej na mieście. Chyba, że zwariuję i otworzę własny kwadrat...


 
MINISTERSTWO kawy Marszałkowska 27/35 obchodzi jutro urodziny - 3 latka to wyczyn. Nie kpię.
Patrząc na znikające punkty zaczepne na mapie Warszawy, co to pojawiają się, cieszą oko, a potem przepadają życzę Ministerstwu, żeby nie podzieliło losu pozostałych.  
 

 
PS. Zupa z soczewicy rozmiar XXL stanowi otwarcie sezonu na FRAZowanie :-) na Mokotowskiej.
Zupa onieśmiela. Eksplozja smaku, konsystencja jak należy, porcja słusznych rozmiarów.

Brak komentarzy:

Copyright © 2014 bite me Martha , Blogger