Rotunda, czyli czapka generała odchodzi...


    Stolica traci swoje serce - Rotundę

    Dla starszego pokolenia kojarzy się z wybuchem gazu z 15 lutego 1979 roku podczas "zimy stulecia", który zniszczył 70% budynku. Po odbudowie zyskała przyciemnione szyby. Świadkowie wypadku mieli wrażenie, że budynek uniósł się niczym "bańka mydlana" po czym nagle opadł. W katastrofie śmierć poniosło 49 osób, a 136 zostało rannych.
 
    Rotunda stanowiła część tzn. Ściany Wschodniej budowanej w latach 1960 - 1969. Sama powstała w 1966 roku stając się integralną częścią stolicy.

Dla mnie stanowiła miejsce zbiórek z przyjaciółmi, najsłynniejszy punkt odniesienia w mieście. Nie zliczę ile to razy czekało się na randkę w ciemno krążąc pod rotundą. Zastanawiając się czy to może on, a może ten? Dreszczyk emocji zawsze był. Tym bardziej kręci się w oku łezka na samą myśl o tym, że zniknie z naszego wielkomiejskiego krajobrazu.

Plany zakładają stworzenie nowej aranżacji przestrzeni z nową Rotundą, ale uwierzę jak zobaczę ;-) Bo u nas to teraz wszystko możliwe ;-)







1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

Copyright © 2014 bite me Martha , Blogger